Bóg, kiedy stworzył człowieka, uczynił go na swój obraz jako mężczyznę i kobietę. Pierwowzorem zarówno mężczyzny i kobiety jest On sam, dlatego, że On nie jest ani mężczyzną, ani kobietą. Jest Bogiem. W Nim jest wzór męskości i ojcostwa, w Nim też jest wzór kobiecości i macierzyństwa. Patrząc na Boga wyłącznie w Jego męskim aspekcie, tracimy ważny wymiar życia duchowego, które jest częścią obfitego życia, dostępnego dla nas przez krzyż Jezusa Chrystusa. Wiele fragmentów Biblii odsłania przed nami macierzyński aspekt Bożego serca.
Jednym z moich ulubionych fragmentów, które mówią o tej stronie Bożej natury jest Psalm 131. 31 lat temu narodziłam się na nowo, prosto ze świeckiego światopoglądu rodziny, w której się wychowałam i nie miałam pojęcia o życiu z Bogiem. Nie podejrzewałam wtedy, że to mówi do mnie Bóg, a jednak to właśnie On wtedy wyrył na moim sercu słowa psalmu, który mówi, o tym, że w Bogu jest uspokojenie dla mojej i twojej duszy, takie samo, jakiego doświadcza dziecko nakarmione i głęboko uspokojone u piersi matki.
Jest takie miejsce w Bogu Ojcu, w którym doświadczamy głębokiego zaspokojenia, ukojenia i ukochania, tak jak niemowlę nasycone pokarmem, bliskością, ciepłem i miłością matki. Niemowlę nie martwi się w najmniejszym stopniu tym, co musi zrobić, żeby nie zmarnować życia, żeby zdobyć miłość, akceptację i bezpieczeństwo. Nie musi znać odpowiedzi, ani mieć opracowanego planu działania. Sytość fizyczna, kojący głos, zapach, dotyk, wzrok matki, sprawia, że nie pojawiają się pytania, ani wątpliwości a tylko głębokie poczucie pełni.
Bóg zaprasza nas do podobnego miejsca nasycenia w Nim. Możemy w Nim doświadczyć uspokojenia serca, o wiele bardziej niż niemowlę u swej matki. Jego obecność syci bardziej niż jakiekolwiek doświadczenie dostępne na na ziemi. Życie w takim miejscu nie oznacza bezczynności. Z miejsca sytości w Bogu wypływa działanie w wolności od ludzkich ambicji, cielesnych motywacji, zranień i urazy rodzącej się z emocjonalnych deficytów. W tym miejscu nasycenia nabieramy Bożej wizji, słyszymy Jego podpowiedzi, zaczynamy się cieszyć i ekscytować tym samym, co On. W Nim nabieramy siły. Poznajemy moc łaski. Uczymy się, co to znaczy życie pod prowadzeniem Ducha. To doznanie czyni nas grzechoodpornymi i podnosi nas ponad wszystko, co życie rzuca nam pod nogi.
Nasz Tata jest dobry i daje nam wiele dobrych darów, nie możemy jednak tracić z oczu faktu, że to On, sam, jest naszą największą nagrodą. To On zaspokaja nasze potrzeby i niedostatki. Czasem posługuje się osobą, rzeczą, wydarzeniem. Często przychodzi do nas sam, w swoim Duchu i dotyka bezpośrednio naszego serca. Nieraz dzieje się to na konferencji, na usłudze. Najczęściej dzieje się to jednak wtedy, kiedy poświęcamy Mu czas sam na sam w swojej codzienności.
Pomyśl. Czy kiedy mówisz, że tylko Bóg daje prawdziwe szczęście, myślisz o tym, że tylko On daje te rzeczy, które jak wierzysz, zapewnią Ci szczęście? Rodzinę, dzieci, bezpieczeństwo finansowe, zaangażowanie w ważne i ciekawe projekty? Czy też wiesz o tym w najgłębszych częściach swojego serca, że On sam, Jego obecność, przebywanie z Nim w intymności głębszej niż ta, która łączy matkę z dzieckiem u jej piersi, jest tym, co jedynie nasyci Twoją duszę i ożywi Twego ducha?
Zamknij oczy. Poproś Ducha Świętego, aby wprowadził Cię w to miejsce, o którym mówi Psalm 131. Twój Tata w niebie chce uspokoić Cię swoją bliskością, pełnią miłości, nasycić Cię, dać Ci siłę i pokój w dobrych czynach, które dla Ciebie przygotował, w życiu pełnym Jego błogosławieństw, jak i ucisków oraz wyzwań tego świata. Bez względu na okoliczności, czeka na Ciebie w Jego ramionach miejsce ukojenia i przesiąkania Jego naturą. Przyjdź. Znajdź ciche miejsce. Poświęć na to czas. Karm się Jego bliskością.