Biblia jest opowieścią o Ojcu, który w tragicznych okolicznościach stracił swoje dzieci i o Synu, który oddał wszystko, żeby odzyskać je dla Ojca. Ojciec nie dał swojego Syna dla naszego zbawienia dlatego, że potrzebował rąk do pracy, pragnął uwielbienia, albo szukał spełnienia. Jedynym powodem, dla którego Ojciec dał swojego Syna było to, że tak bardzo kochał tych, których stworzył z miłości – czyli Ciebie i mnie (patrz J 3:16) – i tak bardzo pragnął odzyskać z nimi – z nami! – relację. A tylko Jezus mógł zburzyć rozdzielający nas mur!
My potrzebujemy ofiary Jezusa po to, by odzyskać dostęp do Ojca – bo o ile relacja z Jezusem daje nam wolność, a chodzenie w Duchu jest źródłem mocy, to tylko relacja z Ojcem sprawia, że nasze serca przeobrażają się z serc sierocych w serca synowskie! Tylko relacja z Ojcem kształtuje w nas serce Syna – takie jakie biło w piersi Jezusa.
Jednak Ojciec też potrzebował ofiary Jezusa – bo tęskni za każdym z nas z pasją najgłębszej, doskonałej miłości!
Bez relacji z Ojcem możemy do jakiegoś stopnia naśladować działania Jezusa, ale tylko w relacji z Ojcem możemy w coraz większym stopniu BYĆ jak On – mieć serce Syna i żyć z miejsca tej tożsamości. Nie z miejsca zasługiwania, udowadniania, walki z lękami i deficytami. Zamiast tego – z miejsca takiej pewności miłości i wartości, że nie muszę już niczego robić z pobudek egoistycznych – bo mam już wszystko, czego faktycznie potrzebuję. Z miejsca, w którym bicie Jego serca pokrywa się z moim własnym, a działania wynikają z tego, że widzę w coraz większym stopniu tak, jak On.
Życie wieczne – życie obfite – życie, którym żyje Bóg polega na tym, że znamy Jego, jedynego prawdziwego Boga. Znamy – a nie tylko wiemy o Nim. Prawdziwego Boga – w Trójcy jedynego. Ojca, Syna, Ducha Świętego.
Ojciec posłał Jezusa – żebyś mógł mieć relację z Ojcem w Duchu Świętym (Ef 2:18). On jest drogą do Ojca. Jedyną drogą.
Masz już Drogę. Czy krążysz po niej? Koczujesz na niej? Czy też rzeczywiścię podążasz tą Drogą w podróży coraz głębszej relacji z Ojcem – i stajesz się coraz bardziej synem – na wzór Jezusa. Czy dajesz się Jezusowi poprowadzić do Ojca?
Bez względu na to, gdzie jesteś w tej podróży, zawsze jest więcej. Więcej usynowienia. Kochani, nad każdym deficytem, nad każdą niemożliwością w naszym sercu, z którą walczymy bezowocnie od lat, ogłaszam teraz, że Jezus jest Drogą do Ojca – do Jego miłości, która wypisuje prawo na sercu i która usuwa wszelki lęk. Miłości, która jest potężniejsza niż śmierć.
Dziękuję Jezu, za to, że otworzyłeś dla mnie drogę do Ojca. Że jesteś drogą do Ojca. Prowadź mnie coraz głębiej w to miejsce intymności z Nim, w to samo miejsce, z którego Ty czerpałeś swoją tożsamość jako Syna. Prowadź mnie do Ojca, który tak bardzo mnie ukochał, że dał absolutnie wszystko, żeby mnie odzyskać.
Wpis jest fragmentem nauczania z pierwszego zjazdu Rocznej Szkoły Synostwa. Serdecznie zapraszamy do uczestnictwa w Szkole, która w tym roku szkolnym odbywa sie w trzech lokalizacjach – w Poznaniu, Warszawie i Elblągu. Więcej informacji tutaj.